Głusko
Forum stolicy Drawieńskiego Parku Narodowego
Rejestracja
•
Szukaj
•
FAQ
•
Użytkownicy
•
Grupy
•
Galerie
•
Zaloguj
Forum Głusko Strona Główna
»
Goście w głusku
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Add image to post
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
Goście w głusku
Spływy kajakowe
Wydarzenia
Co do kajaka
Przegląd tematu
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Sołtys
Wysłany: Pon 8:33, 22 Maj 2006
Temat postu:
ale jest to mapa zupełnie innych jezior oddalonych od GłUSKA o25km
warbo
Wysłany: Nie 22:49, 21 Maj 2006
Temat postu:
To mapa zaprzyjaźnionego klubu płetwonurków. Mamy ich zdjęcia zrobiobe osobiście, które zamieścimy później
Sołtys
Wysłany: Nie 19:39, 21 Maj 2006
Temat postu:
wszystko jest dobrze tylko skasuj tą mape bo nie jest nasza
warbo
Wysłany: Nie 15:31, 21 Maj 2006
Temat postu: jez. Ostrowiec
Trochę informacji na temat jeziora Ostrowiec:
www.glusko.info/jeziora.htm
Sołtys
Wysłany: Sob 20:12, 20 Maj 2006
Temat postu:
bardzo pozdrawiam POZNAń dziękuję za słowa uznania ale informuję że jezioro OSTROWIECKIE ma 380 hektarów a wy zrobiliście min.26 pozatym na jeziorze są trzy wyspy proszę się nie gniewać ale to jest prawda raz jeszcze zapraszam na 16 06 nocleg zapewniam w szkole za darmo trzeba tylko mibeć coś do spania
SKT "Muńcuł"
Wysłany: Sob 12:33, 20 Maj 2006
Temat postu: Nasze wspomnienia z wyjazdu do DPN
Nasz wyjazd do Drawieńskiego Parku Narodowego rozpoczął się w sobotę 13. 05. o godz. 610. W ośmioosobowym składzie: Pan Profesor Piotr Piwczyk, prezes SKT „Muńcuł” Filip Bardziński, Asia i Kuba z II e; Iga, Magda i Olga z I c oraz ja niżej podpisany, z Dworca Zachodniego PKP w Poznaniu wyruszyliśmy pociągiem do Krzyża, a w nim przesiedliśmy się na pociąg do Dobiegniewa. Tam już czekał niezwykle sympatyczny pan sołtys, który busem zawiózł nas do nadleśnictwa w Głusku – naszego miejsca zakwaterowania. Podróż minęła szybko i w miłej atmosferze.
Wygoda i komfort pokoi gościnnych przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Ściany wykładane ciemnym dębowym drewnem oraz wiszące na nich poroża jeleni – trofea myśliwskie tworzyły niezwykły nastrój prawdziwej traperskiej przygody. Pokojowe łazienki były czyste, przestronne, wyposażone w ilość umywalek odpowiadającą liczbie zakwaterowanych osób oraz ręczniki. Nie było żadnych problemów z ciepłą wodą – był do niej dostęp o każdej porze dnia i nocy. Również grzałki do gotowania wody na herbatę okazały się zbędnym bagażem, gdyż mieliśmy do własnej dyspozycji w pełni wyposażoną kuchnię. Ale najdłużej w naszej pamięci pozostanie kominek, przy którym spędziliśmy później niezwykły wieczór. Oprócz tego gospodarze przewidzieli dla każdego uczestnika naszej wycieczki praktyczną mapę parku i najbliższych okolic. Niemałe wrażenie zrobił też na nas usytuowany w samym środku wsi, w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań bardzo duży gotycki kościół. Jeszcze nigdy nie spotkaliśmy się z taką lokalizacją tego typu obiektu.
Po posiłku przygotowanym przez chłopaków, którzy w trosce o niedzielne śniadanie wykupili z miejscowego sklepiku cały zapas bułek, udaliśmy się w teren. Postawiony cel ambitny: obejść w około całe Jezioro Ostrowickie o powierzchni 50 ha. Ale dla nas – wytrawnych piechurów to oczywiście pestka! Szliśmy żółtym szlakiem turystycznym. Brzegi jeziora, w wielu miejscach bardzo wysokie i strome, porośnięte były okazałymi bukami, dębami, olszami, jesionami i świerkami. Z licznych kładek i pomostów, na których często regenerowaliśmy nasze siły, mieliśmy okazję obserwować uwijające się pośród roślinności w niezwykle czystej i przejrzystej wodzie jeziora stada okoni, płoci i wzdręg. Ryby dawały się zwabić przez wrzucane do wody okruszki chleba, co we mnie, jako zapalonym wędkarzu, wywoływało ogromne emocje. Niestety kije zostały w Poznaniu. Jeżeli już mówimy o łowieniu ryb, to warto wspomnieć, że na terenie Drawieńskiego Parku Narodowego wszystkich wędkarzy obowiązują specjalne zaostrzone przepisy (m.in. zwiększone wymiary i limity ochronne, zakaz nęcenia, możliwość wędkowania jedynie ze specjalnie do tego przeznaczonych pomostów). Uwagę zwracały również regularnie rozmieszczone kosze na śmieci, dzięki czemu pudełka po robakach i puszki po napojach (bezalkoholowych lub niekoniecznie) nie lądują w wodzie. Na środku jeziora znajduje się wyspa zamieszkała przez kolonię rybożernych kormoranów. Spotkaliśmy również liczne żaby trawne, niejadowitego węża zaskrońca, lisa z dorodną rudą kitą, skaczącego zająca oraz grupkę trzech dzików, które przebiegły nam w poprzek drogi. Tak więc mieliśmy do czynienia z reprezentantami wszystkich pięciu gromad kręgowców: ryb – płazów – gadów – ptaków – ssaków. Ze zwierząt bardziej prymitywnych towarzyszyły nam na szczęście nie specjalnie tego dnia napastliwe komary, meszki i końskie muchy, a na plecaku Pana Profesora przysiadła przepiękna ogromna zielona ważka. Widzieliśmy także stary leśny poniemiecki cmentarz.
Nie obyło się bez niespodzianek, ale czym jest wycieczka bez nich... Dobrze się zapowiadająca słoneczna pogoda sprawiła nam nagle figla i zaskoczyła nas burzą z błyskawicami i ulewą. Schroniliśmy się w opuszczonym gospodarstwie, gdzie pod daszkiem z eternitu ostro graliśmy w karty. W razie gdyby do wieczora nie przestało padać, Pan Profesor miał plan uruchomić rdzewiejącego na podwórku starego Wardburga i nim wrócić do Głuska. Ale nie było takiej potrzeby, gdyż pochłonięci hazardem nawet nie zauważyliśmy, że deszcz po godzinie się skończył.
Zmęczeni, ale szczęśliwi doszliśmy z powrotem do nadleśnictwa. W łącznym bilansie zrobiliśmy ponad 20 km. Po dniu pełnym wrażeń serwowane na obiad pomidorowa, schabowy z ziemniaczkami i kapustką oraz kompot smakowały wyśmienicie – serdeczne gratulacje i podziękowania dla Pani Gospodyni. Następnie my – mężczyźni udaliśmy się po drewno i rozpaliliśmy ogień w kominku, przy którym do późnych godzin nocnych wspominaliśmy poprzednie wędrówki i planowaliśmy następne eskapady.
Drugiego dnia, w niedzielę, wstaliśmy bardzo rychło rano, bo o 10. Po śniadaniu wybraliśmy się na krótki spacer nad rzekę Drawę. Ma ona górski charakter i występują w niej łososie oraz pstrągi.
Pociąg powrotny z Dobiegniewa mieliśmy o godz. 1421. W miasteczku byliśmy jednak godzinę przed czasem odjazdu, więc mogliśmy zrobić jeszcze zakupy na drogę w sklepie spożywczym oraz obejrzeć miejscowy kościół wybudowany w stylu gotyckim w kilku etapach, o czym świadczył różny stopień zachowania cegieł z poszczególnych części budynku.
W Poznaniu zjawiliśmy się o godz. 1545. Z wyjazdu jesteśmy wszyscy bardzo zadowoleni i z niecierpliwością czekamy już na następny – tym razem na Łotwę...
Paweł Mizera - absolwent z III d.[/list]
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Design by
Freestyle XL
/
Music Lyrics
.
Regulamin